Na pierwszy rzut oka, temat ten wydaje się trudny, wręcz niepożądany na forum wolnomularskim. Bo czyż nie jest tak, że mamy zakaz dyskutowania o religii? I to nie przypadkowy zakaz, lecz podyktowany dobrem naszego zakonu: masonami są różni ludzie, różnej płci, różnego pochodzenia etnicznego, różnej orientacji seksualnej, ludzie o różnych statusach społecznych, o różnym wykształceniu i wreszcie różnych religii i wyznań. Zbieramy się w naszych lożach i prowadzimy nasze prace, żeby „zgromadzić to co rozproszone”  (fr. rassembler ce qui est épars). Nie, żeby się dzielić na grupki i koterie. Religia jest natomiast tematem, który wiele razy w dziejach ludzkości poróżniał, wręcz doprowadzał do tragedii.

Nie zamierzam więc dyskutować. Nie zamierzam głosić kazań; nie zamierzam nikogo nawracać; nie zamierzam uprawiać prozelityzmu. To co chcę uczynić, to podzielić się swoimi doświadczeniami. Nazwać, opisać oraz porównać je między sobą.

Wolnomularz bez fartuszka?
Na wstępie muszę zaznaczyć dwie rzeczy:

Po pierwsze, w przypadku doświadczenia konwersji mówić będę z perspektywy protestanckiej, czyli w sposób znacząco odmienny niż rzymskokatolicki punkt widzenia. Tu rytuał, nawet sakrament, nie posiada znaczenia ontologicznego. Tu rytuał nie zmienia, ani nie wpływa na jestestwo człowieka. Tu konwersja może dokonać się bez rytuału lub niezależnie od niego.

Nie jest tak w przypadku wolnomularstwa. I choć zdarza się nam powiedzieć o kimś, że jest „wolnomularzem bez fartuszka”, to owe określenie wskazuje na fakt podzielania pewnych wartości oraz na potencjał danej osoby. W żaden sposób wartości i potencjał nie są  w stanie zastąpić ceremonii inicjacyjnej! Mason bez fartuszka, tak długo jak nie doświadczy ceremonii inicjacji pozostaje profanem.

Po drugie, gdy będę mówił o inicjacji, będę przemawiać z pozycji wolnomularstwa tradycyjnego. Gdy mówię/piszę o wolnomularstwie tradycyjnym mam na myśli fakt, że przywiązuję dużą wagę do symboli i rytuałów oraz do właściwego ich rozumienia i zgłębiania tego rozumienia. Uważam, że nie da się być wolnomularzem, jeśli nie wierzy się w Siłę Wyższą (czy to osobową, czy bezosobową), jeśli odrzuca się Landmarki i Tradycję, czy jak kto woli „Dawne Powinności” wolnomularstwa uniwersalnego. Nie da się być masonem jeśli nie pracuje się nad swoim wzrostem duchowym i moralnym oraz nad budowaniem Świątyni Ludzkości. Nie jest zatem przypadkiem, że należę do obediencji tradycyjnej, jaką jest Wielka Loża Kultur i Duchowości. Potrafi ona powiązać to co było, z tym co nadchodzi; tradycję  z odnową. Granica między wolnomularstwem tradycyjnym, a tym, które nazywamy „liberalnym” nie przebiega bowiem, moim zdaniem, „poniżej pasa”; płeć Adeptki lub Adepta nie odgrywa w tej kwestii znaczenia. Byłby to jakiś absurd! Jest to jednak temat na inną deskę.

Obrzędy przejścia
Nie chciałbym, aby ta deska była jedynie opisem i porównaniem dwóch doświadczeń. Chciałbym w niej skoncentrować się na pewnych cechach obu tych – jakby to nazwali specjaliści – „obrzędów przejścia”, których doświadczyłem w moim życiu.

Po pierwsze, w obu przypadkach kierujemy się zasadami, które oddać można w triadzie wolnomularskich wartości: wolności, równości i braterstwa.

Po drugie uważam, że w obu przypadkach mamy do czynienia z doświadczeniami, w których występuje ten tradycyjny motyw śmierci i ponownego narodzenia, którą badacze tematu nazywają „liminalnością” lub „przejściowością” (A. van Genep).

Wreszcie, zarówno w przypadku konwersji jak i inicjacji, Neofit(k)a wprowadzony(-a) zostaje w zbiór symboli, które musi poznać, a następnie zgłębiać. W trakcie przygotowania do konwersji, jak i podczas inicjacji zapoznaje się on z narzędziami, które mają mu służyć  w trakcie jego podróży przez życie.

Wolność, równość, braterstwo
445068ebbe6d511a19ebecb7f0d3a520Zarówno w przypadku konwersji, jak i inicjacji decyzja o nich musi być podjęta świadomie, w pełnym poczuciu wolności oraz wagi dokonywanego czynu. Choć część protestantów chrzci dzieci, to przywiązują oni dużą wagę do konfirmacji, która jest potwierdzeniem wiary w wieku świadomym przed wspólnotą/zborem i formalnym dołączeniem do instytucji kościelnej. Chrzest nie jest w przypadku dziecka przystąpieniem do Kościoła jako ziemskiej organizacji, lecz jest wydarzeniem wspólnoty. Chrzest jest znakiem i rękojmią – jak zauważa jeden z protestanckich Katechizmów – obietnic Bożych zawartych w Ewangelii.

Protestantyzm uznaje kapłaństwo powszechne. To znaczy, że wszyscy członkowie są sobie równi. Nie ma lepszych i gorszych; stojących niżej lub wyżej w hierarchii. Ponieważ hierarchia obowiązująca w Kościołach protestanckich jest hierarchią horyzontalną, nie wertykalną. Pastor jest specjalistą wykształconym, przygotowanym i ustanowionym do służby Słowa Bożego i Sakramentów. Protestantyzm głosi jedność w różnorodności. Nie ma lepszych i gorszych. Podobnie jest wśród wolnomularzy: wszyscy są sobie równi choć mogą posiadać róże Stopnie i zajmować różne Urzędy.

W obu instytucjach braterstwo odgrywa bardzo ważną rolę. Chrześcijanie stanowią rodzinę kościelną. Paweł w wymowny sposób ujął to w jednym ze swoich listów: „[W]y do wolności powołani zostaliście, [siostry i] bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości„ (Gal 5,3). Podobnie jest z Wolnomularstwem: jest ono Zakonem świeckim złożonym z Sióstr i Braci, którzy odnoszą się do siebie z troską i miłością oraz wspierają się na tyle na ile pozwala im na to ich sytuacja materialna i osobista.

Między śmiercią a życiem
Zarówno w przypadku konwersji, jak i inicjacji mamy do czynienia z doświadczeniem liminalnym, czyli przejściem od fazy „przed” do fazy „po” przez fazę „pomiędzy”. Inicjacja wolnomularska jest właśnie takim doświadczeniem: doświadczeniem śmierci – umiera w nas nasza profaniczność – oraz doświadczeniem życia – otrzymujemy nowe życie podarowane nam wraz z inicjacyjnym Światłem. W przeżyciu tych ponownych narodzin niezbędna jest jednak ceremonia inicjacji.

W przypadku konwersji faza ta nie musi być związana z rytuałem: sakramentem chrztu lub ceremonią konfirmacji lub konwersji. Nawrócenia, lub jak kto woli metanoję, możemy doświadczyć w konsekwencji jakiegoś uniesienia religijnego lub w wyniku pewnej dłuższej fazy, w trakcie której zastanawialiśmy się i rozmyślaliśmy nad pewnymi prawdami wiary.
W obu przypadkach zastosowanie mają jednak słowa Chrystusa. Jak zauważył Nazarejczyk w jednej z Ksiąg Świętego Prawa [1] w rozmowie z Nikodemem: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego” (J 3,5).

Protestantyzm naukę te przejmuje i nadaje jej ważną rangę. Jak zauważył holenderski profesor Herman Selderhuis: „Dla Kalwina Kościół jest miejscem ponownego narodzenia człowieka poprzez Słowo i Ducha. Kościół, tak jak matka, rodzi swoje dzieci, daje pożywienie i naucza je. Kalwinów obraz często bezpośrednio łączy z obrazem Kościoła jako szkoły. Wierni – Boże dzieci – potrzebują ochrony oraz solidnej edukacji. Zadaniem Kościoła jest im to zapewnić” [2]. Siostro, Bracie, czy te słowa nie brzmią znajomo?

Cytat ten posłuży nam do przejścia do kolejnego punktu, czyli do symboli, które poznajemy w Loży i w Kościele, a które następnie musimy zgłębić i przepracować.

Symbole w Loży i w Kościele
Nie miejsce tu na zastanowienie się nad tym czym jest inicjacja. Swoją refleksję na ten temat zawarłem w mowie wygłoszonej na ceremonii inicjacyjnej jednej z Sióstr naszego Warsztatu. Przeczytać ją można w „Wolnomularzu Polskim” [3].

Pragnę przytoczyć tu trzy cytaty znakomitego teologa protestanckiego Paula Tillicha, które pomogą nam ująć syntetycznie czym jest symbol dla Wtajemniczonego. Wszystkie pochodzą z jego pracy Dynamika wiary [4]:

Cytat 1: „Symboli nie da się wymyślić. Pojawiają się one i umierają tak jak żywe istoty. Pojawiają się wówczas, gdy sytuacja do nich dojrzewa, a umierają, gdy sytuacja ulega zmianie. Symbol króla pojawił się w pewnym okresie dziejów i umarł na przeważającym obszarze świata w naszych czasach. Symbole nie pojawiają się dlatego, że ludzie usilnie ich pragną, ani nie umierają z powodu krytyki naukowej bądź praktycznej. Znikają dlatego, że nie wywołują już odzewu w zbiorowości, w obrębie której znalazły swój pierwotny wyraz” (s. 63).

Cytat 2: „Więc tylko symbol? Ten, kto zadaje to pytanie, wskazuje tym samym, że nie zrozumiał różnicy między znakami i symbolami ani potęgi języka symbolicznego, przewyższającego pod względem zalet i siły potęgę jakiegokolwiek języka nie-symbolicznego. Nie powinno się nigdy mówić tylko symbol, trzeba mówić aż symbol” (s. 65).

Cytat 3: „Więc Bóg to tylko symbol?, Symbol czego? Boga! Bóg jest symbolem Boga. Oznacza to, że w pojęciu Boga musimy wyróżnić dwa elementy: element ostateczności będący przedmiotem bezpośredniego doświadczenia i pozbawiony samoistnego znaczenia symbolicznego oraz element konkretności zaczerpnięty z naszego potocznego doświadczenia i w sposób symboliczny odniesiony do Boga” (s. 66).

Religia, a z pewnością chrześcijaństwo, jest zatem systemem symboli, które odkrywamy, poznajemy i zgłębiamy. Konwersja nie jest momentem zwrotnym, w którym poznajemy ten system, lecz nowym początkiem; momentem, w którym wkraczamy na drogę poznania Symbolu. Oczy nasze wówczas się otwierają. Zaczynamy patrzeć na siebie samych i otaczający nas świat w innym, nowy, głębszy, choć nadal egzoteryczny sposób.

Podobnie ma profan, który staje się Wtajemniczonym. Wraz z otrzymanym Światłem otwiera się przed nim świat, w którym „wszystko jest symbolem”; świat, w którym podąża ścieżką ku transcendencji i głębszemu, ezoterycznemu, poznaniu samego siebie.

Deska wygłoszona na Wsch:. Warszawy na Pracach Sz:. L:. Jan Henryk Dąbrowski nr 16, a w nieco skróconej wersji ukazała się w „Wolnomularzu Polskim”, nr 63/2015.

PRZYPISY:

  1. W G:.L:.C:.S:. na ołtarzu, pulpicie Czcigodnego Mistrza, wyłożony jest kufer, w którym spoczywają księgi trzech religii monoteistycznych i biała księga filozofów. Księgi Świętego Prawa wraz z Cyrklem i Węgielnicą stanowią Trzy Wielkie Światła,  bez których żaden obrzęd wolnomularski nie może się odbyć.
  2. H. Selderhuis, Kościół według Kalwina, « Pismo er » 2013, nr 1(1)
  3. D. Steinkeller, Inicjacja Wolnomularska, „Wolnomularz Polski” 2014, nr. 59.
  4. P. Tillich, Dynamika Wiary, Poznań 1987.

ILUSTRACJA:

Trzy Wielkie Światła Wolnomularstwa, czyli Cyrkiel, Węgielnica i Księga Świętego Prawa otwarta na Ewangelii Janowej (w G:.L:.C:.S:. w postaci kufra zawierającego Torę, Biblię, Koran i Białą Księge). Jeśli nie zostaną wyłożone na ołtarzu Prace nie mogą się odbyć.
Źródło: http://www.uefm.eu/images/230.jpg

Leave a comment