Polscy Wolnomularze i Wolnomularki nie mają łatwo. W kraju, w którym przyszło nam żyć, brakuje bowiem literatury wolnomularskiej na poziomie. Literatury innej niż historycznej. Stąd bardzo często wśród Sióstr i Braci zauważyć możemy średnią znajomość symboliki i zasad Sztuki Królewskiej, czy nawet współczesnych badań historycznych dotyczących naszego Zakonu.
I tak niejednokrotnie słyszałem na przykład, że w 2017 roku obchodzić będziemy 300-lecie Wolnomularstwa spekulatywnego. Często polscy Wolnomularze lub Wolnomularski operują także pojęciem „regularności” myląc je z „uznaniem przez Londyn” lub stosują epitety odnoszące się do Wolnomularstwa takie, jak „liberalne”, „konserwatywne” lub „tradycyjne”, żonglując nimi na wysokości rozporka, czyli wiążąc je wyłącznie z kwestią inicjacji kobiet. Osobiście, nie chciałbym być nazywanym Wolnomularzem liberalnym, tylko i wyłącznie dlatego że nie widzę powodów, by nadal dyskutować nad możliwością inicjacji kobiet. Ona jest po prostu faktem! W dodatku była praktykowana na przestrzeni wieków od samego początku, co najwyżej z krótszymi lub dłuższymi przerwami. W tej desce pokażę, że istniała ona również w zamyślę Autorów i Autorek najstarszych Dawnych Powinności.
Chciałbym tutaj ponadto rozwiać wątpliwości i zdemitologizować mity, które obrosły polskiej Wolnomularstwo na przestrzeni ostatnich 20 lat. Bo czyż nasza misja nie polega między innymi właśnie na zwalczaniu przesądów i obskurantyzmu?
Loża nie jest klubem, ani trybuną dla frustratów
Na początku przytoczę cytat jednej z większych specjalistek od symboliki wolnomularskiej, jaką dała nam Republika Francuska. W swoim podręczniku do Pierwszego Stopnia wzorowanym na pracy B∴ Oswalda Wirtha [1], na której wychowały się całe pokolenia Wolnomularzy i Wolnomularek S∴ Irène Mainguy pisze: „Loża nie jest ani klubem, ani związkiem zawodowym, nie jest ani partią polityczną, ani trybuną dla frustratów cierpiących na brak społecznego uznania. Niektórzy twierdzą, że jest laboratorium idei; jest jednak również centrum jedności, tyglem, w którym znajduje się inicjacyjny depozyt oraz wymagającą drogą samodoskonalenia” [2]. W definicji tej znajduje się moim zdaniem esencja naszej misji opakowana w język symboliczny, a więc taki, który rozumieć może tylko Inicjowany lub Inicjowana.
W definicji tej spotyka się również tradycja wraz z innowacją, aktywność i pasywność, bezruch i ruch. Wolnomularstwo – zgodnie z tym co każdy Uczeń i każda Uczennica słyszą, gdy uczestniczą w formacji pierwszego stopnia – jest tym, co „jednoczy to, co rozproszone”; jest „wspólnotą”.
Od strony praktycznej, widzimy to w tym, co nazywamy Obediencją, czyli zgrupowaniem Lóż, które są „czemuś” posłuszne. A tym „czymś” jest ten depozyt, który nazwać możemy również Tradycją. Z tą kwestią łączy się także problematyka „regularności”. Do tego tematu przejdę jednak za chwile.
Przeczytaliśmy również, że Wolnomularstwo jest tyglem, czyli narzędziem alchemicznym par excellence, w którym dokonują się przemiany, transformacje, transmutacje; w którym rtęć staje się złotem przechodząc przez trzy fazy niczym Wolnomularz lub Wolnomularka przez trzy pierwsze Stopnie: faza zrozumienia materii, rozłożenia jej i wreszcie stworzenia innej, nowej materii, a więc uzyskanie kamienia filozoficznego [3].
S∴ Mainguy tłumaczy wreszcie, że Wolnomularstwo jest szkołą pracy nad sobą; jogą lub zazenem Zachodu, w której zaangażowane powinny być zarówno ciało (rytuał), jak i umysł (deski i wymiana).
Dlatego chciałbym w tej desce omówić kwestie związane z koncepcją regularności, celu Wolnomularstwa oraz narzędzi, które używa, by ten cel osiągnąć. Lub nawiązując do znanego nam wszystkim obrazu Paula Gaugaina z 1898 roku o inicjacyjnym tytule Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?.
Regularność i Dawne Powinności
Dwa pierwsze mity, które warto obalić, to kwestia związana z założeniem Wielkiej Loży Londynu i Westminsteru w 1717 roku (następnie Zjednoczonej Wielkiej Loży Anglii – UGLE w 1813 roku) i koncepcji regularności.
Po pierwsze, za B∴ Roger Dachezem [4], nie uważam 1717 roku za rok, w którym powstaje Wolnomularstwo spekulatywne. B∴ Dachez w swoich pracach pokazuje, że tradycyjny podział na Wolnomularstwo operatywne i spekulatywne, w wyniku współczesnych badań historyków i masonologów, nie znajduje dłużej uzasadnienia. Teoria „przejścia” uznana została już parę lat temu – jak pisze B∴ Dachez już w 1999 roku – za „wolnomularską Wulgatą”, i wypchnięta została na korzyść teorii „syntetycznej” [5]. Nie miejsce tu jednak na rozwijanie tego tematu. Znakomity artykuł naszego Brata zasługuję bowiem na przetłumaczenie na język polski i na… „huczną” publikację.
Niemniej warto zwrócić uwagę, że jeśli jakieś grupy się jednoczą, to musiały one istnieć przed swoim zjednoczeniem. B∴ Dachez wskazuje natomiast, że źródeł wolnomularskich należy szukać bardziej na północ od Londynu – w Szkocji. Jak pokazują badania, korzenie Loży Matki Wolnomularstwa, Sz∴L∴ Kilwinning Nr 0 sięgają 1550 roku [6]. Samo założenie Wielkiej Loży Londynu – a następnie po wygranej Modernsów U∴G∴L∴E∴ – oraz redakcja Księgi Konstytucji Andersona (1721/23) stanowi zatem tylko jedno z wielu wydarzeń w historii Wolnomularstwa. Rzekome natomiast „zwycięstwo” Modernsów można nazwać próbą „reformacji”, choć Wolnomularze szkoccy wraz z tymi pracującymi w rytach zwanych „szkockimi”, czyli w R∴S∴D∴U∴ lub R∴S∴R∴, nie wahają nazywać się je „deformacją” [7].
Dla „Szkotów”, czyli nurtu Wolnomularstwa ezoteryczno-uduchowionego, które definiuje się, jako zakon inicjacyjny kontynuujący najstarsze misteria ludzkości, ważniejszym dokumentem od Księgi Konstytucji Andersona są bowiem inne dokumenty, jak na przykład Manuskrypt Halliwella zwany również Poematem Regiusa (ang. Halliwell Manuscript/Regius Poem) z 1425-50 roku i Statuty Shawa z 1598-99 (ang. Shaw Statutes) oraz Ahiman Rezon autorstwa Laurence’a Dermotta (konstytucja Dawnej Wielkiej Loży Anglii), Reguła Wolnomularska z Wilhelmsbad z 1782 roju czy Manifest Konwentu Lozańskiego z 1875 roku.
Zwróćmy także uwagę, że istotniejszymi dokumentami od jakichkolwiek ksiąg konstytucji, zajmującymi się jedynie kwestiami organizacyjnymi i porządkowymi, są Stare Powinności i Landmarki, które zawierają esencję Wolnomularstwa. To one stanowią kamień węgielny dla prawdziwej teorii i autentycznej praktyki Sztuki Królewskiej. A są to teksty od chociażby Statutów Bolońskich z 1248 roku po znany druk w formie katechizmu Masonry Dissected z 1730 roku. To te dokumenty decydują o tym, czy dana Wielka Loża jest regularna czy nie, nie zaś jej uznanie przez inną organizacje wolnomularską.
W G∴L∴C∴S∴ kwintesencję tych ksiąg zawarliśmy w Regule w Dwunastu Punktach. W niej zawarte są podstawowe zasady, bez których Obediencja wolnomularska z Zakonu przeobrazić się może li w zwyczajny gentelman’s club, koło gospodyń miejskich lub zwykły klub dyskusyjny.
Powiedzmy sobie to wreszcie raz na dobre: prymat Londynu, jako Watykanu Wolnomularstwa oraz nazywanie Księgi Konstytucji Andersona „Biblią”, to nic innego jak pozostałości po polityce kolonialnej i imperialnej oraz „rewizjonistyczny mit”, który czas najwyższy skonfrontować z historią i obalić [8].
To właśnie ta chwila, w której przychodzi mi poruszyć kwestie Wolnomularstwa żeńskiego. A dokładniej chciałbym nawiązać do stwierdzeń, które przyszło mi gdzieniegdzie usłyszeć lub przeczytać, że zgoda na inicjację kobiet wpisuje daną Obediencję w nurt liberalny Wolnomularstwa. Nic bardziej błędnego!
Kobiety w Wolnomularstwie
Zacznijmy od tego, że w tym co przywykliśmy nazywać „Wolnomularstwem operatywnym” kobiety uczestniczyły od samego początku. Ich obecność odnotowujemy zarówno w gildach, jak i wśród średniowiecznych kamieniarzy i budowniczych. Co ciekawsze, sformułowania „bracia” i „siostry”, zaimki osobowe „on” i „ona” znajdujemy w jednej z ksiąg Starych Powinności – w Aktach Gildy Masonów w Lincoln z 1389 [9].
Znany jest nam również przypadek S∴ Elizabeth Aldworth (fr. Saint Léger) – nie odosobniony, znamy bowiem również przypadki innych kobiet Wolnomularek [10] – regularnie inicjowanej w misteria wolnomularskie między 1710 a 1712 rokiem do jednego z irlandzkich Warsztatów[11] oraz zjawisko lóż adopcyjnych, w których kobiety zostały zmuszone do pracowania po rozpowszechnieniu się Konstytucji Andersona, a na kontynencie po płomiennym przemówieniu André Michel Ramsay, zwanego rycerzem Ramsay (1736) [12]. Nie miejsce tutaj na rozwijanie tego tematu, zasługuje on bowiem na samodzielną deskę.
Zwróćmy jednak uwagę na ciekawy dokument wydany przez U∴G∴L∴E∴ w 1999 roku. Czytamy w nim [13]:
Istnieją w Anglii i Walii przynajmniej dwie Wielki Loże zarezerwowane dla kobiet. Poza faktem, że przyjmują kobiety, są one, na tyle na ile może to być stwierdzone, regularne w swojej praktyce. Istnieje również jeszcze jedna, która przyjmuje na członków zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Te Wielkie Loże nie są uznane przez naszą Wielką Lożę i wzajemne odwiedziny nie są możliwe. Prowadzimy jednak od czasu do czasu rozmowy z Wielkimi Lożami żeńskimi co do kwestii będących przedmiotem wspólnego zainteresowania. Bracia mogą zatem tłumaczyć profanom, jeśli są pytani, że Wolnomularstwo nie jest zarezerwowane jedynie dla mężczyzn (mimo, że nasza Wielka Loża nie przyjmuje kobiet).
Tekst ten w jasny sposób pokazuje kilka rzeczy:
Po pierwsze, że kobiety mogą być regularnymi lub nieregularnymi Wolnomularkami.
Po drugie, że nie należy – jak już wspomniałem – mylić „regularności” z „uznaniem przez UGLE”.
Po trzecie, warto zwrócić uwagę, że przywołane w oświadczeniu U∴G∴L∴E∴ Wielki Loże żeńskie, czyli Zakon Kobiet Wolnomularzy (ang. Order of Women Freemansons) oraz Szanowne Braterstwo Dawnych Wolnomularzy (ang. Honorable Fraternity of Ancient Freemanons) – obie ustanowione jeszcze przed pierwszą wojną światową – praktykują Stopnie Dodatkowe i Wyższe (ang. High i Side Degrees) na podstawie przekazu londyńskiego [14].
Wreszcie, zwróćmy uwagę, że UGLE nie podaje od lat innej przyczyny w sprawie nieprzyjmowania kobiet do swojego grona, niż przywiązanie do tradycji przytaczanej według swojej specyficznej narracji (rzekomy brak kobiet wśród pierwszych kamieniarzy oraz zakaz znajdujący się w Księgach Konstytucji Andersona). Czyli de facto chodzi tutaj o nic innego jak tylko o dogmatyzm, który jakiekolwiek dowody i badania naukowe ukazujące, że historycznie sprawy miały się inaczej, nigdy zrewidować nie będą w stanie.
Między regularnością, dogmatyzmem a liberalizmem
Mając na uwadze przedstawione informacje wydaje mi, że nie możemy dłużej używać podziału, do którego przyzwyczailiśmy się w kraju nad Wisłą. Został on nam zresztą narzucony przez instytucję, która przez wieki chciała zachować monopol i władzę nad Wolnomularstwem – do czego w zasadzie nie była uprawniona.
Mając na uwadze, że wolność i autonomię zdobywamy najpierw przez język, którego używamy [15], uważam, że należy przyjąć i rozpowszechnić podział Wolnomularstwa – jawiący się jako właściwszy i sprawiedliwszy – na trzy podgrupy: Wolnomularstwo konserwatywne dogmatyczne, tradycyjne adogmatyczne i liberalne adogmatyczne.
Do pierwszej z nich zaliczyć można UGLE wraz z uznanymi przez nią Obediencjami amerykańskimi i europejskimi nie inicjującymi kobiet i, coraz częściej, przypominającymi gentleman’s club.
W kolejnej grupie znajdują się wszystkie te Obediencje, które przywiązują wagę do Rytu oraz jego rygorystycznego sposobu wykonania w czasoprzestrzeni jako kontynuacji najstarszych misteriów ludzkości i zasad zapisanych w Dawnych Powinnościach – czyli rytuału – oraz afirmujące istnienie i działanie tego co nazwać możemy Najwyższą Zasadą Twórczą, zwaną przez Wolnomularzy i Wolnomularki W∴A∴W∴.
I wreszcie Obediencje liberalne adogmatyczne, przywiązujące wagę przede wszystkim do pozytywistycznej i swobodnej refleksji filozoficzno-społecznej, „dobrych obyczajów” i tego, co łączy wszystkie Obediencje, lecz nie stanowi o esencji Wolnomularstwa – pracy nad lepszą kondycją ludzkości oraz działalności filantropijnej.
PRZYPISY:
- Oswald Wirth, La Franc-maçonnerie rendue intelligible à ses adeptes, t. 3, Paris 1931.
- Zob. Irène Mainguy, La Franc-Maçonnerie clarifiée pour ses initiés. Le compagnon, t. 2, „Dévry”, Paris 2013, s. 11 [wszystkie tłum. – B:.D∴S∴].
- Por. Karl Gustav Jüng, Psychologia a alchemia, tłum. Robert Reszke, „KR”, Warszawa 2009, passim.
- Por. Roger Dachez, Les origines des la maçonnerie spéculative: état des théories actuelles, „Renaissance Traditionnelle” 1999, nr 118-119, s. 79-92.
- Więcej na ten temat: tamże, s. 88nn.
- Por. Jean Solis, Guide pratique de la Franc-maçonnerie. Rites, systèmes, organisations, „Dévry”, Paris 2004, s. 35-36.
- Zob. wykład Cz∴M∴ Boba Coopera pt. The Evolution of Scottish Freemasonry dostępny: https://www.youtube.com/watch? v=Xrh72uWdFjc (15.11.2015).
- Por. Hank Krayhir, Dissecting the 1723 Constitutions of Free-Masons; Dispelling Revisionist Myths, „Gnosismasonry” 01.08.2015, dostępny: https://gnosismasonry.wordpress.com/2015/08/01/dissecting-the-1723-constitutions-of-free-masons-dispelling-revisionist-myths-2 (15.11.2015).
- Por. Philip Carter, Craftswomen in the Old Charges, in Building Trades and as Stonemasons, referat wygłoszony na „International Conference on the History of Freemasonry” 27 maja 2007 roku w Edynburgu, dostępny: http://tamrin.proboards.com/thread/327/craftswomen-ichf-paper-2007 (15.11.2015).
- Warto wymienić tutaj również: Madame de Xaintrailles, Hrabinę Ilonę Hadik-Barkóczy de Szala, Salome Anderson, Catherine Babington, czy wreszcie Marie Deraismes i Annie Besant. Zob. Karen Kidd, Haunted Chambers: the Lives of Early Women Freemasons, „Cornerstone”, Erina 2009, s. 173-185.
- Por. B:. Edward Conder, The Hon. Miss St. Léger and Freemasonry, „Ars Quatuor Coronatorum” 1895, vol. 8, s. 16-23.
- Daniel Ligou (red.), Histoire de la Franc-maçonnerie, „Privat”, t. 2, Paris 2000, s. 148nn.
- Rozporządzenie U∴G∴L∴E∴ przywołane za: B∴ Roger Dachez, Des Frères et … des Soeurs „réguliers” !…, „Pierre vivantes. Le blog de Roger Dachez” 22.04.2015, dostępny: http://pierresvivantes.hautetfort.com/archive/ 2015/04/22/des-freres-et-des-soeurs-reguliers.html (15.11.2015).
- Por. tamże.
- Por. John L. Austin, Jak działać słowami, [w:] tenże, Mówienie i poznawanie, „PWN”, Warszawa 1993, s. 543-727.
ILUSTRACJE:
- Fronton Świątyni Loży Matki Kilwinning Nr 0 – najstarsza Loża Wolnomularska, której istnienie udokumentowane jest od XVI wieku, choć jej Członkowie twierdzą, że korzeniami sięga wieki XII.
Źródło: https://www.flickr.com/photos/browniebear/7157528871. - Okładka książki I. Mainguy, La Franc-Maçonnerie clarifiée pour ses initiés. Le compagnon, t. 2, „Dévry”, Paris 2013.
- Wydanie Ahiman Rezon z 1783 r. ze zbiorów PBA Galleries.
- Grafika reprezentująca S∴ Elizabeth Aldworth w fartuszku [w:] E. Du Laurans, Masonic Sketch Book And Gleanings From the Harvest Field of Masonic Literature, New York 1905, s. 345.
Ewa.
Bardzo ciekawa deska.
Gratuluję bloga i życzę kolejnych ciekawych wpisów oraz wielu czytelników.
Pozdrawiam Ewa. 🙂
Dawid
Bardzo dziękuję za pochlebne słowa. I zachęcam do regularnej lektury. Już niebawem nowa deska o Izbie Rozmyślań.
Ewa.
Bardzo chętnie przeczytam …
Tymczasem życzę Szczęśliwego Nowego Roku. 🙂
Z pozdrowieniami Ewa.
Dawid
Dziękuję! Życzę również wszelkiej pomyślności.
krzysztof
Zgadzam się z opinią dotyczącą braku literatury. Jako profan sięgam regularnie do wszelkich publikacji dostępnych na stronie G.L.C.S.pl. Z przyjemnością bym się zagłębił w przytaczanym tyglu.
trads
* „Tekst ten w jasny sposób pokazuje kilka rzeczy:
Po pierwsze, że kobiety mogą być regularnymi lub nieregularnymi Wolnomularkami”.
Nie wiem, w jaki sposób Szanowny Autor wysnuł tę refleksję, ale jest ona błędna. Komunikat UGLE stwierdza bowiem, że przywołane Zakony, choć pracują regularnie, to jednak już sam fakt, że są to Zakony żeńskie czyni je nieregularnymi z wolnomularskiego punktu widzenia. Bo regularność wymaga m.in. braku zgody na inicjację niewiast.
* „Teoria >przejściawolnomularską Wulgatąsyntetycznejszkockimideformacjąregularnościuznaniem przez UGLE<.
Takiż jest regularny punkt widzenia, vide casus Wielkiego Wschodu Włoch, obediencji regularnej uznanej np. przez WLNP czy Zakony amerykańskie, a nie uznawanej przez UGLE. Nie zmiania to jednak faktu, że uznanie przez choćby jedną z trzech Wielkich Lóz-Matek świata daje gwarancje, że dany Zakon jest regularny.
* "(…) obie ustanowione jeszcze przed pierwszą wojną światową – praktykują Stopnie Dodatkowe i Wyższe (ang. High i Side Degrees) na podstawie przekazu londyńskiego"
Czy można prosić o definicję "stopni wyższych" i "dodatkowych"? Czy wyższe są wyższe od dodatkowych? Tak dla porządku…
* "Mając na uwadze, że wolność i autonomię zdobywamy najpierw przez język, którego używamy, uważam, że należy przyjąć i rozpowszechnić podział Wolnomularstwa – jawiący się jako właściwszy i sprawiedliwszy – na trzy podgrupy: Wolnomularstwo konserwatywne dogmatyczne, tradycyjne adogmatyczne i liberalne adogmatyczne".
Z tym nie powinno być problemu – tzw. masoneria liberalna (tu w sensie: nieregularna) może przyjąć każde stanowisko i w każdej sprawie. Nie raz to udowodniła. Przez to wszakże znalazła się poza ruchem wolnomularskim.
Dawid
Szanowny Panie (Bracie?), z Pana wpisu płynie dużo dogmatyzmu, pewności siebie i pogardy dla innych. Życzę otwartości umysłu i twórczości! Pozdrawiam.
Paweł Wilk
Dzień dobry,
w życiu każdej instytucji są dogmaty porządkujące, dookreślające oraz ograniczające, zamykające na wszelką zmianę. Faktem jest, że te instytucje, które bardzo dbają o swoje dogmaty trwają, a te „liberalne” często coraz bardziej się rozdzielają co prowadzi do chaosu i zaniku. I tu budzą się we mnie sprzeczności, co zasadniejsze, co wartościowsze? Trwanie w coraz ciaśniejszej tradycji, czy otwartość na rozwój społeczny i związane z tym zmiany. Nie wiem co jest lepsze, ale serce i umysł podążają za wolnością myśli i otwartością na zmianę.
Z podziękowaniem za stymulację do myślenia.
Paweł Wilk – Ełk
Karol
Stopnie dodatkowe – zapewne Autor miał na myśli stopnie poboczne (side degrees), które to określenie popularne jest zwłaszcza w lożach stosujących obrzędowość angielską. Definicje obu zostały ładnie przedstawione w encyklopedii Mackeya.
http://www.vrijmetselaarsgilde.eu/Maconnieke%20Encyclopedie/SMAP~1/smac-12.htm#smac-09
http://www.vrijmetselaarsgilde.eu/Maconnieke%20Encyclopedie/HMAP~1/Hmac-06.htm#Hmac-31
W sumie temat sporu stanowi troszkę błędne koło i można dyskutować bez końca. Zwłaszcza że nie każda masoneria nieregularna będzie masonerią liberalną. Wielkie Przeorstwo Galów praktykujące chrześcijańsko-rycerski ryt szkocki rektyfikowany – poza tym, że po zerwaniu z GLNF utraciło kontakty z regularnymi na świecie i nawiązało oficjalne relacje z WWF – swój tradycjonalistyczny charakter zachowało i dalej do RSR przyjmuje tylko chrześcijan.
Pomijam już tu stale powracający dylemat, czy utrata regularności oznacza całkowity brak charakteru wolnomularskiego. A Wielki Wschód Włoch? Cóż, swego czasu w liberalizmie wolnomularskim i agresywnym antyklerykalizmie przebił nawet Wielki Wschód Francji. O przedwojennej WLNP nie wspomnę, której bliżej było do nurtu romańskiego niż anglosaskiego.
Dawid
Dziękuję za ten komentarz.
trads
Ma Pan dużo racji odnośnie dogmatyzmu (tak, w masonerii takowe są), odrobinę odnośnie pewności siebie i wcale odnośnie pogardy.
Szkoda tylko, że nie odniósł się Pan ad meritum…
Pozdrawiam!
Dawid
Ad meritum jest wyjaśnione w tekście. W swojej argumentacji, jak dla mnie, popada pan w jakieś błędne koło. Myli Pan uznanie przez Londyn z regularnością. Staram się te dwie koncepcje – idąc za argumentacją znanych masonologów i masonów (zob. przypisy) – wyjaśnić. Nie akceptuje Pan tych wyjaśnień. Przyjąłem to. Mam Pan do tego prawo. Uważam po prostu, że dalsza rozmowa nie ma większego sensu. Pzdr.