W trakcie Rytuału otwarcia i zamknięcia Prac Wolnomularze i Wolnomularki pracujący w R∴S∴D∴U∴ – po „wystrzeleniu” trzykrotnej baterii – wznoszą okrzyk, który z języka francuskiego przyjęło się nazywać „Aklamacją Szkocką”. Brzmi on dziwacznie dla profańskiego ucha, lecz nie tylko. Niejedna Siostra lub niejeden Brat mogą podchodzić do niego z pewną dozą… nieufności. Wręcz wyśmiewać czasami to dziwnie brzmiące Huzze, kojarzące się polskim masonom i masonkom z wykrzyknikiem „huzia” zachęcającym psa do ataku („Huzia na Józia” lub „Huzia na Ubicę” z Ubu Króla). Nie zwracamy niestety uwagi na to, że odmawiamy w ten sposób temu co ludyczne możliwości skrywania pod powłoką śmieszności głębszych treści i tajemnic [1].
Niektórzy Bracia lub niektóre Siostry po prostu nie rozumieją ani znaczenia Aklamacji, ani jej pochodzenia. Inni i inne zastanawiają się nad sensownością wznoszenia trzykrotnego Huzze na początku i końcu Prac. Tym bardziej, że niektóre Obediencje dołączają do niego dewizę Republiki Francji „Wolność, Równość, Braterstwo” lub wręcz zastępują to pierwsze tym drugim.
To potrójne Wezwanie – bo tak można również francuskie acclamation oddać na język polski – nazywane jest „szkockim”, choć dla niewtajemniczonego/-ej brzmi ono bardziej niczym jakaś pokrętna hebrajszczyzna. Nie ma także zgody co do ostatecznego jego brzmienia: Huzze, Huzza czy nawet Huzzaj. Co chatka… Przepraszam – co Warsztat, to zagadka.
Słyszałem nawet raz, jak pewien mason tłumaczył, że skoro w tak zasadniczej kwestii nie ma zgodności, to przywiązywanie wagi do jakichkolwiek spraw rytualnych mija się z celem. To zbyt pochopny, jak dla mnie, wniosek. Rzecz bowiem nie w tym, aby dowolności i przypadkowości lub jakiejś chaotycznej „bylejakości” pozwolić się wedrzeć do tekstu naszych rytuałów lub rytualnych praktyk, lecz w tym, aby obrane przez nas rozwiązania umieć wyjaśnić i uzasadnić. Próbując ująć ten problem w jednym zdaniu: chodzi o to, by starać się wytłumaczyć, na ile to możliwe, różne znaczenia przypisywane do danego Symbolu. Wezwanie Szkockie jest bowiem, jak wiele innych przedmiotów znajdujących się w Loży lub wypowiadanych w niej słów – Symbolem. Sięgnijmy zatem do tekstów źródłowych.
Vivat lub Huzze
Zauważmy, że w rytuałach Rytu Francuskiego praktykowanego przez Wielki Wschód Francji (rytuał „księcia Luciena Murat” z 5858 R∴P∴Ś∴) oraz Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego Wezwania następujące po Baterii brzmią inaczej. Okrzyk wznoszony przez Francuzów w niebieskich Fartuszkach brzmiał bowiem na początku Vivat, Vivat, Semper Vivat! Jego adresatem w świecie profańskim był monarcha, podczas gdy w Loży pełnił on funkcję rodzaju inwokacji służącej do przywoływania zaginionego Mistrza, którego „chciano przywołać do życia” [2]. Przy tej okazji warto wspomnieć, że na Obrazie Loży znajdują się Symbole, których pełne znaczenie zostaje Inicjowanemu lub Inicjowanej wyjawione dopiero na wyższych poziomach poznania (Drzwi, Kamień Kubiczny, Deska Kreślarska…).
Skupmy się jednak na Wezwaniu Szkockim.
Zwróćmy uwagę, że – jak dotąd – żadnemu masońskiemu autorowi, ani żadnej masońskiej autorce, którzy pochylili się nad kwestią znaczenia okrzyku skandowanego trzykrotnie w Świątyni, nie udało się znaleźć satysfakcjonującej i wyczerpującej eksplikacji. W literaturze mularskiej znajdujemy kilka wskazówek, które warto tutaj przywołać.
Różnorodne pochodzenie
B∴ Albert Lantoine zmierzył się prawdopodobnie jako pierwszy z próbą wyjaśnienia znaczenia Wezwania Szkockiego. W swoim Thuileur des Trente-Trois degrés de l’Ecossisme stwierdził, że okrzyk ten pochodzi z języka angielskiego, oznacza „Niech żyje król!” i powinien być zapisywany „Huzza”. Jego zdaniem zastąpił on po prostu „nasz [francuski – B∴D∴S∴] Vivat”.
Słownik wolnomularski Quantina z 1820 roku podaje dwie pisownie Wezwania (Houze i Huzza), nazywając je „okrzykiem radości masonów” i, podobnie jak Lantoine, przypisując mu znaczenie „Niech żyje król!”. W ten sposób – tłumaczy Chales-François-Nicolas Quantin – „masoni uważani za wrogów tronu manifestują swoją radość”.
W Manuel Maçonnique (1920) Claude André Vuillaume stwierdza, że Arabowie posługiwali się słowem UZZA (pisownia Vuillaume’a) w swoich inwokacjach, a słowo to jest również imieniem jednej z przedislamskich bogiń. Vuillaume’owi chodzi najprawdopodobniej o wczesnoarabską boginię wenusjańską Al-Uzza, czczoną w Mekce pod postacią drewnianej gołębicy [3].
Słownik etymologiczny anglicyzmów i amerykanizmów tłumaczy, że Huzza pochodzi od okrzyku hurra/hurrah, okrzyku wojennego używanego we francuskiej marynarce wojennej do przywitania wchodzących na pokład okrętu zwierzchników obcych państw [4]. W podobnym kierunku zmierza Albert Lantoine, gdy pisze w „Bulletin des Ateliers Superieurs” (1936), że Huzza lub Houzze to odpowiednik okrzyku „hurra” (fr. hourra) i łacińskiego vivat .
Pewien rytuał Rady Najwyższej Francji z 1829 roku nieco mitologizuje Wezwanie Szkockie i podaje informacje o niejakich wtajemniczonych w misteria w czasach starożytnego Egiptu przystrojonych gałązkami akacji, które nazywano „huzza” [5].
Hebrajski trop
W Le dictionnaire des hébraïsmes Michela Saint-Galla czytamy, że imię proroka Ozeasza pochodzi od językowej deformacji słów Hoschee albo Houze lub Huzza albo ’uzza/u-z-za. Podążając tropem hebraizmów rdzeń עזה (ajn-zain-he) lub עזא (ain-zain-alef) oznacza „siłę”, „męstwo”, „moc”, „potęgę” i powiązane jest etymologicznie z הואוה (he-waw-alef-zain-he), które oznaczałoby: „Oto on”.
Podobnie Jules Boucher w swoim kompendium symbolizmu wolnomularskiego podaje, że hebrajskie OZE (transliteracja – B∴ Bouchera) oznacza siłę i do tej właśnie etymologii należałoby się odwoływać w kwestii źródeł słowotwórstwa Wezwania Szkockiego. A w celu pogodzenia najpopularniejszych Rytów we Francji – francuskiego i szkockiego – zauważa, że w poszerzonym znaczeniu słowo to nawiązuje również do idei życia, czyli zahacza o pole semantyczne łacińskiego vivat [6].
Jak wreszcie tłumaczy S∴ Mainguy w masońskim Huzze można dopatrywać się pewnej analogii z okrzykiem Hosanna wyrażającym radość i prośbę o pomoc [7]. Wykrzykuje je na przykład witający wjeżdżającego do Jerozolimy Jezusa tłum opisany na kartach Nowego Testamentu (zob. Mt 21,1–17; Łuk 19, 28–40 lub J 12,12–16).
Przywołane przeze mnie próby wyjaśnienia znaczenia Wezwania Szkockiego wskazują na pewne zbieżności interpretacyjne. Huzze jawi się z punktu widzenia tych prób jako radosny okrzyk afirmujący życie i siły witalne. Niczym starotestamentowy Niszmat (hebr. נשמת), ożywcze Boże tchnienie wpuszczone w nozdrza pierwszego archetypicznego Człowieka. Ten udzielony mu element boskości pozwolę sobie powiązać z kabalistyczną Neszama (hebr. נשמה), częścią duszy wznoszącą się ponad proces myślowy i wchodzącą w wibracje z Najwyższą Rzeczywistością.
Niektóre Obediencje dołączają do Szkockiego Wezwania dewizę Republiki Francuskiej lub wręcz zastępują je nią. Choć hasło „Wolność, Równość, Braterstwo” kojarzy się na kontynencie z Wolnomularstwem, nie jest tak koniecznie na przykład w krajach anglosaskich. Temu hasłu poświęcę jednak uwagę w odrębnym artykule.
Huzze! Huzze! Huzze!
PRZYPISY:
- Tak jest również chociażby z Tarotem, który pod postacią zwyczajnych kart do „rżnięcia” („rżnąć w karty”) lub do rozrywkowego wróżenia skrywają wrota prowadzące do wtajemniczenia w kabalistyczne zagadki Wszechświata.
- Por. Mainguy I., La Symbolique maçonnique du troisième millénaire, wyd. III, Paris 2006, s. 88.
- Por. Piszczachowicz J. (red.), Wielka Historia Świata, t. 4, Poznań 2005, s. 79.
- Por. Kurtz J.-P., Dictionnaire étymologique, lexicologique et historique des anglicismes et des américanismes, t. 2, Paris 2013, s. 629.
- Por. Mainguy I., dz. cyt., s. 89.
- Por. Boucher J., La symbolique maçonnique, Paris 1948, s. 345nn.
- Por. Mainguy, tamże.
ILUSTRACJE:
- Zdjęcie z Prac Wolnomularskich w I Stopniu R∴S∴D∴U∴ w Loży na Wsch∴ Bordeaux; źródło: REUTERS/Roger Duvignau.
- Obraz Artúr Ferraris pt. Partia tarota Kálmána Tiszy (1895).
- Witraż z 1900 roku znajdujący się w kościele Jana Chrzciciela w Chester (Anglia).
- Karta Tarota „The Hight Priestess” („Arcykapłanka”) z talii opracowanej przez Artura Edwarda Waite’a i Pamelę Colman Smith, wydany przez Rider Company w 1910 roku.
Pingback: Bateria czy Baterie? | Zaginione Słowo – Blog wolnomularski B∴ Dawida Steinkellera
Pingback: „Do mnie, Siostry i Bracia, przez Znak…” | Zaginione Słowo – Blog wolnomularski B∴ Dawida Steinkellera